Piłkarze gorlickiego Glinika nie mają okazji do radości. Jak do tej pory w rundzie wiosennej nie wygrali jeszcze meczu. Na pięć meczy zdobyli jedynie 2 punkty.
W Wielką Sobotę 30 marca gorliczanie przegrali u siebie z liderującą Wisłą II Kraków 0:2. W miniony weekend Brukt-Bet Termalica II Nieciecza pierwotnie miała pauzować, a GKS Glinik Gorlice rozgrywać spotkanie z Wierchami, ale ze względu na wycofanie się rabczan z rozgrywek, dla obu drużyn pojawił się wolny weekend, w związku z czym zdecydowano się przenieść spotkanie z końcówki maja i rozegrać je już teraz. Górą niecieczanie 4:1. Kolejne emocje już w środę 17 kwietnia – Glinik u siebie o godz. 17 podejmie jedenastą w tabeli Kalwariankę Kalwaria Zebrzydowska.
Nie mają dobrej passy gracze GKS. W środę 3 kwietnia ekipa trenera Tomasza Wacka w 1/8 finału Pucharu Polski na szczeblu MZPN odpadła z dalszej rywalizacji przegrywając 1:2 z Beskidem Andrychów. W lidze gorliczanie zajmują czternaste miejsce (celem jest pierwsza dziesiątka), a po raz ostatni smak ligowej wygranej poczuli 18 listopada ub. roku u siebie pokonując Wolanię 2:0. W sobotę 13 kwietnia przyszła przegrana z Bruk-Bet II 1:4.
Nastroje nie są zbyt dobre. Za nami pięć wiosennych meczów bez zwycięstwa (GKS otrzymał walkowera za starcie z Wierchami). Szukamy przyczyny tego stanu rzeczy – mówi dla Gorlice24.pl kierownik zespołu Andrzej Cetnarowski.
Sytuacja kadrowa drużyny jest dobra. Za czerwoną kartkę w starciu z Wisłą II pauzuje tylko Dawid Kuliga.
Mimo dobrej gry jakoś nie potrafimy strzelać goli. To niepokojące. Teraz przed nami dwa bardzo ważne mecze. Z Kalwarią na pewno będą roszady w składzie. W sobotę czeka nas trudny mecz w Bochni. Nie pozostaje nam jednak nic innego jak walczyć o punkty. Te mecze pokażą, czy nasze sztuczne boisko w Gorlicach zwyczajnie nam nie sprzyja czy może problem leży gdzie indziej – zastanawia się Cetnarowski.