Piłkarze Glinika Gorlice prowadzeni przez trenerski duet Łukasz Krzysztoń-Bartosz Madeja w piątkowy wieczór w ramach 16. kolejki rozgrywek czwartej ligi małopolskiej zmierzyli się z MKS w Trzebini. Pora meczu była wyjątkowa, dzięki czemu obydwa zespoły mogły rywalizować przy sztucznym oświetleniu. Emocji na boisku nie brakowało. Passa Glinika bez porażki w lidze trwa już dziewięć kolejek.
GKS GLINIK GORLICE - MKS TRZEBINIA
2:2
(1:1)
4' - Adrian Zybiński
32' - Piotr Gogola (rzut karny)
90' Damian Śliwa
90+6' - Oskar Chechelski
Sędziowie: Mateusz Pytel, Sławomr Radwański, Piotr Kaczmarek,
Widzów: 300
59' D. Kuliga, 65' D. Drag, 87' T. Rząca
24' D. Jampich, 28' M. Kalinowski, 87' P. Piekarz, 90+1 O. Chechelski
"Nietypowy dzień piątek, nietypowa godzina 19.30 oraz pierwszy raz mecz rozgrywany przy sztucznym świetle w rozgrywkach IV ligi" - przekazał w mediach społecznościowych kierownik gorliczan Andrzej Cetnarowski.
Miejscowi prowadzeni przez Piotra Chlipałę błyskawicznie wyszli na prowadzenie już w 4. minucie pokonując bramkarza gości. Kilka minut później w odpowiedzi Koźma po rzucie wolnym zmusił golkipera do interwencji. W 15. minucie ten sam zawodnik ponownie zatrudnił bramkarza.
W 28. minucie Stasik dograł w pole karne do Śliwy, znów bramkarz był na posterunku. W 31. minucie GKS dopiął swego - po faulu na Śliwie w obrębie "szesnastki" Gogola pewnie wpakował piłkę między słupki. Pierwsza połowa była bardzo udana w wykonaniu zespołu z miasta nad Ropą.
W drugiej części spotkania tempo gry nieco spadło, co jednak nie przeszkodziło obydwu drużynom w stwarzaniu okazji na gole. M.in. po godzinie rywalizacji piłkę z linii bramkowej wybił czujny Mikhnienko. W 72. minucie groźnie uderzał Rząca.
Największe emocje przyszły jednak w samej końcówce. W 85. minucie szczęścia próbował snajper Konrad Grela, ale nie udało mu się pokonać bramkarza przeciwnika. Pięć minut później było już jednak 2:1 dla gorliczan, a gola zdobył Śliwa wykorzystując dośrodkowanie wspomnianego Greli. Gdy już wydawało się, że Glinik odniesie bezcenną wygraną na trudnym terenie w doliczonym czasie gry na 2:2 wyrównała Trzebinia.
Z jednej strony faktycznie można popatrzeć na ten remis jako na porażkę... Biorąc pod uwagę przebieg spotkania, byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, wiadomo jaka jest jednak piłka. W drugiej połowie też mieliśmy pod kontrolą boiskowe wydarzenia i ta nasza druga bramka powinna zamknąć mecz. Tak się jednak nie stało... Mimo to uważam, że ten gol na 2:2 nie może zamydlać obrazu. Zagraliśmy kolejny dobry mecz, chwała chłopakom za to, że utrzymują intensywność, w sferach mentalnych wszystko jest dobrze, brakuje może postawienia tej przysłowiowej kropki nad i i gola na 2:0 czy 3:0 - zauważa w rozmowie z Gorlice24.pl trener GKS Bartosz Madeja.
Zmiany ożywiły poczynania gorliczan, a sztuczne oświetlenie dodawało całej rywalizacji dodatkowego smaczku.
Ci, którzy weszli na plac gry pokazali, że można na nich liczyć. Co do meczu i świateł, miał on szczególną otoczkę patrząc przez pryzmat poprzednich spotkań, na pewno grało nam się dobrze - podsumowuje opiekun Glinika.
Zespół z Miasta Światła ma na koncie 32 punkty (dziesięć zwycięstw, dwa remisy, trzy porażki). Kolejne starcie o ligowe punkty w niedzielę 3 listopada - GKS o godz. 13 podejmie LKS Jawiszowice.
SKRÓT MECZU