Sobotnie spotkanie Glinika w ramach ligowych rozgrywek zaczęło się fatalnie dla gorliczan, pierwsza bramka dla rywali padła już w drugiej minucie. Druga połowa jednak przyniosła odmianę i zawodnikom GKSu niemal udało się odrobić czterobramkową stratę.
GKS GLINIK GORLICE - LKS ORZEŁ RYCZÓW
3:4
(0:4)
2' - Mateusz Lampart
18' - Kamil Konieczny
26' - Krzysztof Bociek
32' - Damian Zięba
72' - Mateusz Świechowski
75' - Jakub Koźma
81'- Marek Fundakowski
Sędziowie: Filip Studziński, Mariusz Kucia, Kamil Kołodziejczyk
Widzów: 250
61' D. Drąg,64' J. Koźma, 65' D. Śliwa, 70' A. Gazda,87' K. Dąbrowski, 88' Kacper Olejnik,
50' J. Smagło, 62' M. Zając, 73' Sz. Głąb, 90+3 A. Garzeł, 90+5' M. Szewczyk, 90+5' J. Dyrga, 90+6' M. Mizia
Z całą pewnością w sobotni mecz Glinik Gorlice z Orłem Ryczów można zaliczyć do jednych z bardziej emocjonujących w tej rundzie. Bardzo trudny rywal, bowiem zajmujący trzecie miejsce w ligowej tabeli już od samego początku pokazał swoją siłę. Pierwsza bramka na konto przyjezdnej drużyny wpadła już w drugiej minucie spotkania, a na kolejne nie przyszło długo czekać, odpowiednio 18., 26. i 33. minuta. W ten sposób w niewiele ponad pół godziny gospodarze przegrywali 0:4.
Fatalny wynik został utrzymany do końca pierwszej połowy. W drugiej części meczu pełniący obowiązki głównego trenera Łukasz Krzysztoń wprowadził zmiany w drużynie, które w 71. minucie przyniosły przełamanie. Piotrek Gogola zagrał do Mateusza Świechowskiego, a ten zamienił podanie na pierwszą bramkę. To dodało skrzydeł podopiecznym Krzysztonia.
Kilka minut później Jakub Koźma świetnie wykonał rzut wolny i w 78. minucie mieliśmy już 2:4. To dało jeszcze większe nadzieje gospodarzom na odrobienie straty i zaledwie cztery minuty później Marek Fundakowski z główki podwyższył na 3:4. Emocje rosły z sekundy na sekundę, także wśród zawodników klubu z trzeciego miejsca w tabeli ligowej.
Końcówka to prawdziwy armagedon żółtych kartoników pokazywanych przez sędziego. Przewinienie goniło przewinienie, a arbiter za jednym ruchem kartonik pokazywał nawet dwóm zawodnikom. To podsycało emocje także wśród zgromadzonych wokół boiska OSIR.
Ostatnie akcję niemal doprowadziły do wyrównania i remisu, ostatecznie jednak to Orzeł Ryczów zgarnął trzy punkty.
Jedno co mogę powiedzieć, to na pewno były to dwie różne połowy. W pierwszej w bardzo łatwy sposób traciliśmy bramki, nie byliśmy zorganizowani przy stałych fragmentach gry i to był nasz duży problem, nadziewaliśmy się na rzeczy, o których wiedzieliśmy, że Ryczów będzie dużo grał jako bezpośrednio i na dziewiątkę. Potrafili to wykorzystać, strzelili 4 bramki.
W przerwie jednak zareagowaliśmy odpowiednio, dwie zmiany, zmieniliśmy system. Uważam, że w tej chwili z drugiej połowy naprawdę dużo można wyciągnąć. Szkoda, że ja nie wpadły nam te sytuacje, które mieliśmy, ale duży szacunek dla chłopaków, za tą drugą połowę. Wierzę w to, że kolejny mecz będzie wygrany, bo to nie jest już miejsce na to, żeby ładnie grać w piłkę tylko żebyśmy wygrywali mecze i szybciej wchodzili na pewien poziom, tak jak to robimy w drugich połowach.-skomentował Łukasz Krzysztoń prowadzący gorlickich piłkarzy.
żrodlo - www.gorlice24.pl
ZDJĘCIA Z MECZU
https://gorlice24.pl/pl/15_fotorelacje/96_sport/4115_iv-liga-gks-glinik---orzel-ryczow.html