Kibicowanie na ziemi gorlickiej ma swoją bogatą i barwną tradycje. Sympatycy w "Biało- Niebieskich" barwach w Gorlicach zaczynali pojawiać się na meczach drużyny Glinika na początku lat osiemdziesiątych. Wiele informacji na ten temat zachowało się jedynie w postaci opowiadań starszych kibiców. Jednak pomimo tak długiego okresu pokrótce można przybliżyć historie gorlickich kibiców.
Ruch kibicowski w Gorlicach formował się dość wcześnie, bo już na początku lat 80-tych. Rozkwit sportu w mieście nad Ropą powodował iż w hali, jak i na stadionie sportowcy mogli liczyć na doping. Koszykarki Glinika w tym okresie walczyły skutecznie o I ligę, natomiast piłkarze nie zdołali awansować do II ligi. W połowie lat 80-tych kibice Glinika posiadali już zorganizowane struktury i można było powiedzieć o prawdziwym ruchu kibicowskim, grupa stanowiła może niezbyt wielką lecz solidna paczkę. Największą publiczność gromadziły mecze koszykówki. Młyn na meczach Glinika wynosił kilkaset osób, po meczach koszykarek ulicami miasta wyruszały pochody kibiców, które gromadziły nawet do 500 fanów. Gorlice posiadały wtedy najlepszą publiczność koszykarską w kraju, co potwierdzały liczne artykuły w prasie oraz nagrody przyznawane przez PZK. W połowie lat 80-tych rozpoczęły się także zorganizowane wyjazdy na mecze koszykarek. Od dwóch do kilku autokarów wyruszało w kierunku Krakowa, Rybnika czy Stalowej Woli by wspierać dopingiem zawodniczki Glinika. Jak wiadomo kibice nigdy nie byli aniołami, więc czasami dochodziło do drobnych ekscesów.
Kibicowanie w Gorlicach to nie tylko koszykówka piłkarze grający w III lidze także mogli liczyć na wsparcie. Młyn nie był tak liczny jak na hali ale podczas ciekawszych pojedynków zbliżał się do granicy 200 osób. W połowie lat 80-tych kibice Glinika zawiązali pierwszy układ z kibicami Wisły Kraków podczas meczu Pucharu Polski pomiędzy obiema drużynami rozgrywanego w Gorlicach. Kibice Glinika wyraźnie oscylowali kierunku Wisły, co jest widoczne do dzisiaj gdyż stara ekipa opowiada się raczej za "Białą Gwiazdą". W połowie lat osiemdziesiątych zawiązano również zgodę z kibicami Karpat Krosno, która pomimo różnych zawirowań przetrwał do czasów obecnych. Rok 1985 to kolei rozpoczęcie zgody z kibicami Unii Tarnów. Na mecz, który miał decydować o awansie piłkarzy z Tarnowa do II ligi dotarło około 100 kibiców Unii.
.
Podczas meczu prowadzono trudne rozmowy pomiędzy obiema ekipami, dzięki obecności kibica Wisły z tarnowianami ostatecznie przybito zgodę. Po meczu fani obu ekip wspólnie świętowali na murawie awans "Jaskółek" do II ligi. W związku z brakiem dobrego przepływu informacji w tamtych czasach zgoda szybko poszła w zapomnienie. W latach osiemdziesiątych kibice Glinika skupiali się raczej na meczach na własnym obiekcie ze względu na to rzadko pojawiali się na wyjazdach. Pierwsze szale, w które wyposażeni byli sympatycy Glinika w tym okresie to popularne druciaki.
Koniec lat osiemdziesiątych to spadek formy kibiców Gorlic, miało na to wpływ kilka czynników. Przemiany ustrojowe zachodzące w naszym kraju, spowodowały zmniejszenie się wkładu sponsorów w klub. Sportowo drużyna koszykarska jak i piłkarska obniżyła swoje loty, co skończyło się późniejszymi spadkami do niższych klas rozgrywkowych.
Początki lat dziewiędziesiątych to próby przywrócenia ruch kibicowskiego w Gorlicach. W całej historii kibicowania ciężko wymienić nazwiska czy ksywy osób, które miały swój wkład w atmosferę na meczach Glinika, by kogoś nie pominąć lub zapomnieć. Jednak jedna osoba była inicjatorem odbudowy działalności kibicowskiej w Gorlicach, był to Dariusz Bohatkiewicz, obecnie prezenter telewizyjny. Kibice cyklicznie spotykali się by rozmawiać nad sytuacją w Gorlicach oraz planami jej poprawy. Pierwszy sygnał powrotu gorlickich kibiców to wyjazd na mecz koszykówki do Stalowej Woli w 50 osób w marcu 1991 roku. Po tym meczu zrezygnowano z wspierania koszykarek, miało to związek z ich spadkiem z ligi, a postanowiono skupić się na dopingowaniu drużyny piłkarskiej. Odbudowa młyna miała więc miejsce na meczach IV ligi piłkarskiej, od tej pory w Gorlicach wśród najzagorzalszych fanów panuje trend wspierania tylko drużyny piłkarskiej. Mobilizująco na sympatyków Glinika działały szczególnie pojedynki z drużynami z regionu takimi jak Sandecja i Grybovia. W roku 1992 na meczu Hetman - Karpaty następuje odnowienie zgody z kibicami z Krosna, która nie miała się dobrze przez rozluźnienie kontaktów między ekipami. Wydarzenia te były konsekwencją spotkania obu grup w Krośnie, podczas powrotu kibiców Glinika z przysięgi jednego z ważniejszych osób z ekipy. Następnie odnowiono zgodę z kibicami Unii Tarnów, jak poprzednio wydarzenie to miało miejsce w Gorlicach. Wzajemne relacje były umacniane poprzez częste wizyty kibiców Glinika w Tarnowie na meczach żużla lub piłki nożnej. O tym że w Gorlicach działo się coraz lepiej może świadczyć 200-stu osobowy młyn na meczu z Garbarnią Kraków o wejście do III ligi. Kibice Glinika stanowili ewenement w regionie gdyż na stadionie w Gorlicach dominowała subkultura punkowa, kiedy trzon wszystkich innych ekip stanowili skini. W tym okresie pojawiły się na Gliniku pierwsze biało-niebieskie wstęgi. Następnie gorliczanie bywali na meczach ubrani w klubową czapkę, szalik oraz sweter, co było w tym okresie nie spotykane wśród innych klubów niższych lig.
Połowa lat dziewięćdziesiątych to najlepszy okres w historii kibicowskich Gorlic. Ekipa zwana "Łyse Diabły" wiodła wtedy prym na gorlickim stadionie i nie tylko. W okresie tym z gorlickiego stadionu została wyparta subkultura punkowa kosztem skinheadów, co można było zauważyć poprzez pojawienie się osób w pomarańczowych fleyersach w młynie na Gliniku. Drużyna Glinika występowała wtedy na boiskach III ligi, dzięki czemu kibice mogli się pokazać na Podkarpaciu i w Małopolsce. Za drużyną jeździła grupa od 50 do 100 osób. Szczególnie mobilizowały mecze w Stróżach oraz Nowym Sączu gdzie pojawiła się ponad setka gorliczan. Młyn w tych latach oscylował w liczbach od 70 do 200 osób. W roku 1996 poprzez Karpaty Krosno kibice Glinika zawiązali układ z sympatykami łódzkiego Widzewa. Fani z Gorlic pojawiali się na meczach w Łodzi jak i na wyjazdach Widzewa. O dobrych stosunkach może świadczyć obecność biało-niebieskiej flagi wśród czerwonych płócien Widzewa na meczu z Legią. Poprzez kibiców Widzewa nawiązano znajomości z Chrobrym Głogów. Kibice Widzewa oraz Chrobrego kilkukrotnie pojawiali się na obiekcie gorlickiego Glinika. Po upadku zgody między Karpatami, a Widzewem układy te automatycznie upadły. Znajomości jednak przetrwały i czasem można spotkać gorliczan na meczach Widzewa. W okresie bardzo prężnej działalności gorlickiej ekipy dochodziło także do licznych ekscesów i awantur na wyjazdach jak i w Gorlicach. Rok 1996 zapisze się także poprzez udowodnienie wyższości nad ekipami z regionu, miało to miejsce podczas wyjazdu kibiców Glinika do Krosną.
Kibice Sandecji wybierali się wtedy do Jasła i na ulicach Gorlic doszło do spotkania obu grup. Jak się później okazało wydarzenia te miały duże znaczenie w rozpadzie gorlickiej ekipy. Miał w tym także swój udział pewien policjant, który na kibicach Glinika zrobił cała swoja karierę. Późniejsze awantury na meczach z Sandecją i Iglopolem kończyły się zatrzymaniami i kolegiami dla uczestników pamiętnych zajść. Te konsekwencje oraz spadek zespołu do IV ligi spowodował powolną agonie ruchu kibicowskiego w mieście nad Ropą. Już wcześniej w Tarnowie ekipa pomału rozpadła się co spowodowało kolejny upadek zgody miedzy kibicami Unii i Glinika. Należy także wspomnieć, że podczas najlepszego okresu swojej działalności na wsparcie gorliczan mogli zawsze liczyć kibice Unii oraz Karpat, którzy odwzajemniali się za tą pomoc. Na gorlickim stadionie w latach tych pojawiły się także nowe flagi, kibice starali się wydawać pamiątki takie jak szale czy też naszywki. Co do opraw meczowych, to były dość skromne składały Siena nie przede wszystkim serpentyny, konfetti, saletra,rzadko race. Fanatycy GKS-u pojawiali się także na meczach reprezentacji, czy to na wjeździe czy w kraju.
Nowe tysiąclecie rozpoczęło się od odnowienia kontaktów z kibicami tarnowskich "Jaskółek" Nie było to łatwe, pewną role mediatora odegrała ekipa Karpat. Krośnianie zaprosili tarnowian na mecz Tarnovia-Glinik, gdzie doszło do zawiązania układu. W roku 2001 na meczu Glinik-Tarnovia przypieczętowano oficjalną zgodę między kibicami Unii i Glinika, od tego okresu aż po dzień dzisiejszy wraz z kibicami Karpat tworzymy "Biało - Niebieską Triadę Południa". Początek nowego wieku to jednak spadek lotów sympatyków Glinika. Mobilizacja następowała na ważniejsze mecze takie jak z Okocimskim i Tarnovią. Spory młyn zgromadził także mecz reprezentacji do 21 lat Polska-Rumunia rozgrywany z okazji obchodów 80-lecia istnienia gorlickiego klubu. Wydarzeniem, które możemy uznać za oficjalny koniec działalności starej gwardii to rok 2002, kiedy to sympatycy Glinika w 70 osób wybrali się na mecz Sandecja - Unia.
Powolna odbudowa kibicowskich Gorlic nastąpiła w sezonie 2003/2004, fani GKS-u starali się wtedy w miarę możliwości wspierać swoje zgody o czym świadczą wizyty w Krośnie oraz na derbach Tarnowa. Jedno wydarzenie spowodowało że na gorlicki stadion zaczęli powracać kibice był t mecz IV ligi pomiędzy Glinikiem, a Popradem Muszyna. Na tym meczu pojawili się kibice Sandecji oraz Popradu, na trybunach doszło do ekscesów. Był to początek odradzania się ruchu kibicowskiego na Gliniku i działalności młodej ekipy. Na meczach u siebie pojawiał się młyn, niezbyt liczny bo od 20 do 70 osób, wzrastał do 100 osób przy okazji meczów przyjaźni z Unią oraz prestiżowych spotkań z Okocimskim, Tarnovią oraz Sandecją. Gorliczanie starali pojawiać się także na wyjazdowych spotkaniach, początkowo na tych bliższych, a także wspierają zgody. Z roku na rok urozmaicano oprawy na meczach u siebie, obok serpentyn, konfetti pojawiły się różne środki pirotechniczne, baloniady, kartoniada, napisy styropianowe. Rosła także frekwencja wyjazdowa o czym świadczy najazd w 130 osób na Kobylankę czy też 75 osób w Tarnowie na Unii.
O tym że w Gorlicach zaczynało dziać się coraz lepiej mogły świadczyć sezony 2005/06 oraz 2006/07. Pomimo nieprzerwanej gry piłkarzy w IV lidze kibice nie poddają się. Na wsparcie mogą liczyć nasze zgody, 20-30 osobowe eskapady na mecze Karpat, czy też podobne liczby na derbach Tarnowa. Kibice GKS-u w skromnych liczbach zaczęli także pojawiać się na dalszych wyjazdach, takich jak Trzebinia-Siersza, Andrychów czy Myślenice, wzrosły natomiast liczby na niedalekich wyjazdach. Na gorlickim stadionie debiutowały nowe flagi na płot. Przed meczem z tarnowską Unią, odbył się turniej w piłkę nożną pomiędzy zaprzyjaźnionymi klubami Triady Południa zorganizowany przez gorliczan. Kibice wydali także sporo pamiątek: kilka rodzajów szali, smycze do kluczy, koszulki, czapki zimowe oraz bardzo popularne w kibicowskiej Polsce vlepki. Dobra rundę podkreślają kibice pomocą przy organizacji meczu charytatywnego oraz oprawą, jakiej jeszcze w Gorlicach nie było: sektorówka oraz biało - niebieskie flagowisko dopełnione pirotechniką. Za udział w tej imprez sympatycy Glinika zostają wyróżnieni przez Gazetę Gorlicką. Zwycięstwem fanów z Gorlic kończy się turniej futsalu organizowany przez tarnowskich przyjaciół.
Kibice jak tylko mogą starają się wspierać piłkarzy w walce o awans do zreformowanej nowej III ligi. Pojawiają się na wyjazdach jak również dopingują swoich pupili w meczach rozgrywanych na swoich obiektach. Wspierają także w miarę możliwości swoich przyjaciół z Krosna oraz Tarnowa. Gorliczanie utrzymują dobre stosunki z fanami Nafty Jedlicze oraz Podhala Nowy Targ, pojawiając się na meczach hokeja na podhalu, kibice ,,Szarotek" również odwiedzali stadion w Gorlicach. Mimo zmiany nazwy klubu sympatycy pozostali wierni tradycyjnej GKS Glinik Gorlice, a na stadionie cały czas dominują biało - niebieskie barwy.
P.S. Przepraszam za wszystkie błędy i niejasności, dziękuje również wszystkim osobom za pomoc.
Opracował: Woju