Po trzech wygranych z rzędu piłkarze Glinika Gorlice wybrali się do Trzebini na potyczkę z niżej notowanym MKS. Przed starciem z GKS trzebinianie zajmowali trzecie miejsce od końca.
Wydawało się, że ekipa trenera Tomasza Wacka pójdzie za ciosem, ale jak to nieraz w piłce bywa, nie zawsze faworyt sięga po wygraną.
MKS TRZEBINIA- GKS GLINIK GORLICE
1:0
(0:0)
79' - Marcin Karcz
Sędziowie: Arkadiusz Kmak, Łukasz Marek, Rafał Starmach
Widzów: 400
21' K. Dąbrowski, 48' M. Świechowski, 64' T. Rząca
28' K. Kikla
Goście z miasta nad Ropą mieli swoje okazje. W pierwszej części spotkania w jednej z nich piłka po strzale Świechowskiego zmierzała w okienko, ale bramkarz jakimś cudem zdołał ją wybronić. W drugiej połowie miejscowi dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej.
Impuls dał w 65. minucie zmiennik Jan Koźlik. Z 18 metrów trafił z wolnego w poprzeczkę. Dwie minuty później inny zmiennik Oskar Chechelski w sytuacji sam na sam wpadł w pole karne, ale bramkarz Krawczyk wyszedł obronną ręką z opresji. Choć gospodarze domagali się rzutu karnego. W końcu w 78. minucie Marcin Karcz doszedł do piłki i z prawej strony pola karnego huknął do siatki.
Goście nie zdołali odpowiedzieć na ten gol. Najbliższy tego był Kacper Piotrowski, który przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Rywal zdecydowanie był w naszym zasięgu. Niestety nie wszystko wychodziło nam tak, jakbyśmy tego chcieli. Mieliśmy swoje szanse, ale brakowało nam szczęścia i precyzji. Gospodarze mieli trochę szczęścia i skończyło się jak się skończyło – ocenia trener Wacek.
Z meczu przeciwko MKS musimy wyciągnąć wnioski. Na spokojnie przeanalizujemy sobie to spotkanie. Myślimy już o kolejnym meczu, który na pewno łatwy nie będzie – kończy szkoleniowiec.
Skrót meczu i zdjecia - źródło www.przelom.pl